Prototypowanie na ul. Zwycięstwa ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Jednak nawet ci pierwsi muszą zauważyć, że przygotowując się do eksperymentu kompletnie zapomniano o bezpieczeństwie użytkowników jednośladów.
Meandrujące pasy ruchu z nieczynnymi szynami tramwajowymi, dla kierowców samochodów mogą stwarzać co najwyżej pewną niewygodę, natomiast dla rowerzystów i użytkowników hulajnóg elektrycznych stanowią dosłownie zagrożenie zdrowia i życia.
O tym, że nie przesadzamy, mógł (i jeszcze może) przekonać się każdy użytkownik jednośladu. Kilka dni temu na ulicy Zwycięstwa doszło do groźnego upadku starszego rowerzysty, a wszystko wskazuje na to, że prawdopodobną przyczyną było właśnie wjechanie kołem w szynę.
Problem nie był wcześniej tak zauważalny, bo rowery poruszały się skrajem ulicy i zwykle nie musiały przejeżdżać przez tory. Jeszcze inaczej wygląda sprawa z hulajnogami. Do niedawna mogły one jechać po chodniku, jednak po wprowadzeniu ograniczenia prędkości do 30 km/h MUSZĄ korzystać z jezdni. Tak, tej jezdni ze szczelinami szerokości opony. Aż trudno uwierzyć, że przed wprowadzeniem zmian, nikt o tym nie pomyślał.
Mamy więc kolejny dowód, że powiedzenie “mądry Polak po szkodzie” nie wzięło się znikąd. W piątek na ulicy Zwycięstwa pojawili się drogowcy, którzy wypełniają szyny masą bitumiczną, co powinno problem rozwiązać. Przynajmniej do czasu remontu całej ulicy i ostatecznego usunięcia torów w bliżej nieokreślonej przyszłości.
emef