Mandatowe żniwa na Zawiszy Czarnego. Ponad 130 interwencji w ciągu roku

Dwa parkomaty, znak informujący o początku strefy płatnego parkowania, a pomiędzy jeszcze jeden – znak zakazu zatrzymywania.

Tak wygląda układ oznakowania przy ul. Zawiszy Czarnego w Gliwicach. – Kierowcy są kompletnie zdezorientowani, a z okien swojego mieszkania obserwuję tylko jak jeden po drugim wpadają w taką pułapkę – informuje nas jeden z Czytelników.

Gdy w ubiegły piątek udajemy się na miejsce, na potwierdzenie jego słów nie musimy długo czekać. Na ul. Zawiszy Czarnego, po stronie Miejskiej Biblioteki Publicznej właśnie trwa interwencja Straży Miejskiej.

– Od początku tego roku nasi funkcjonariusze podjęli 135 interwencji dotyczących parkowania pojazdów za znakiem zakazu zatrzymywania przy ulicy Zawiszy Czarnego – informuje Bożena Frej, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gliwicach. – Statystycznie około 70% ukaranych kierowców było spoza naszego miasta – dodaje.

Tak jest i tym razem. „Złapany” kierowca na co dzień mieszka w Katowicach. Do Gliwic przyjechał by załatwić sprawę w Sądzie Okręgowym przy ul. Kościuszki. Z braku innych miejsc zaparkował przy bibliotece. Niewiele brakowało, a za krótki postój zapłaciłby podwójnie.

– Ja już podszedłem do parkomatu, ale było napisane, że płatność jest dopiero od godziny 10:00 (rozmawiamy w okolicach 9 rano – red.). Inaczej na pewno bym zapłacił. Po czym i tak dostałbym mandat – denerwuje się.

Jak mówią drogowcy, wprowadzenie przed kilku laty zakazu zatrzymywania w tym miejscu wynika z obowiązujących przepisów.
– Szerokość chodnika w tym miejscu wynosi ok. 3 metrów, z tego należy odjąć 1,5 metra dla pieszych. Pozostaje więc drugie 1,5 metra, a aby umożliwić parkowanie samochodom wymagane jest 2,5 metra – tłumaczy Jadwiga Stiborska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach.

Problem w tym, że jadąc od strony Placu Grunwaldzkiego kierowcy wpadają na „pole minowe”, które tylko czeka by wprowadzić w błąd.
Najpierw pojawia się znak informujący o rozpoczynającej się strefie płatnego parkowania. Tuż za nim, częściowo zasłonięty zakaz zatrzymywania. Następnie kierowca mija dwie dochodzące do ul. Zawiszy Czarnego drogi, które w jego oglądzie sytuacji, mogą wcześniejszy zakaz znosić. Mają one jednak status dróg wewnętrznych, więc brak zezwolenia na parkowanie nadal obowiązuje. Jeśli jednak kierowca zachowa czujność i dobrze zinterpretuje przepisy, natrafia na jeszcze jeden dezorientujący punkt. Na krótkim odcinku ul. Zawiszy Czarnego po stronie objętej zakazem zatrzymywania ustawiono dwa parkomaty, intuicyjnie wskazujące na możliwość pozostawienia tu samochodu.

W tej rzeczywistości nietrudno o pomyłkę, choć statystyki wskazują, że gliwiczanie zasady tej łamigłówki już opanowali, a w pułapkę wpadają głównie kierowcy spoza miasta. Na 135 interwencji, mandatem zakończyło się 29. Te liczby w ogólnej ewidencji podjętych działań wyglądają zapewne dobrze, pytanie czy ktoś zastanowił się nad przyczyną takiego zachowania kierowców. Ich nieuwaga czy chęć złamania przepisów są w tym wypadku akurat mało prawdopodobne.

Michał Szewczyk