Napad na sklep przy ul. Chorzowskiej. Bandyta posługiwał się atrapą broni palnej

W poniedziałek miał miejsce napad na sklep przy ulicy Chorzowskiej. Sprawca wyposażony w broń palną groził nią 26-letniej ekspedientce. Sprytna kobieta uciekła napastnikowi zamykając go w lokalu.

– Policjanci zatrzymali wczoraj 36-letniego gliwiczanina, który wszedł do sklepu spożywczego i doprowadził do stanu bezbronności 26-letnią ekspedientkę. Sprawca użył siły fizycznej i groził przedmiotem przypominającym broń palną, w ten sposób usiłował dokonać zaboru gotówki – relacjonuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Według policyjnych ustaleń, po wejściu do sklepu gliwiczanin wbiegł za ladę, chwycił ekspedientkę za włosy i grożąc jej pistoletem, zażądał wydania pieniędzy.[/perfectpullquote]

Po chwili do sklepu wszedł starszy mężczyzna, którego sprawca uderzył w twarz. Mężczyzna ten wystraszył się i uciekł. Obok sklepu przechodziła jednak kobieta, która, słysząc i widząc, co się dzieje, powiadomiła telefonicznie policję.


Napastnik, sterroryzowawszy ekspedientkę, wydał polecenie zamknięcia drzwi – ta wykonała je, ale nie do końca po myśli mężczyzny. Mimo potężnego stresu, sprytnie wyskoczyła na zewnątrz i zamknęła sprawcę w sklepie.

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Na miejscu szybko pojawiły się radiowozy. Zatrzymanie wymagało użycia środków przymusu bezpośredniego.[/perfectpullquote]

Zatrzymany zdążył ukryć w sklepie narzędzie, którym się posługiwał – atrapę pistoletu.

– Policyjna ekipa dochodzeniowo-śledcza przeprowadziła oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczyła przedmiot łudząco przypominający broń. Podejrzany trafił do policyjnego aresztu. O jego dalszych losach zdecyduje prokurator i sąd – podsumowuje Słomski.

Rozbój to jedno z najpoważniejszych przestępstw przeciwko mieniu. Zagrożenie karą sięga aż 12 lat pozbawienia wolności, zaś minimalny wymiar kary to dwa lata.

(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice