Nocny pościg ulicami Gliwic. Kierowca nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, miał kilka powodów

Jadący nocą ulicą Toszecką samochód nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Policjanci natychmiast podjęli pościg, którego finał nastąpił na… ulicznej latarni.

 
We wtorek w Gliwicach pewien kierujący uznał, że ucieknie stróżom prawa. Nie udało się. Człowiek ten był przekonany, że miał powód do takiego zachowania. Błędna decyzja znacznie pogorszyła jego sytuację prawną i będzie też sporo kosztować.

Tuż przed godziną 3.00 nad ranem na ulicy Myśliwskiej w Gliwicach policjanci z II komisariatu zakończyli pościg za uciekającym audi A6. Dwa kilometry wcześniej, przy ulicy Toszeckiej, kierujący tym samochodem nie zatrzymał się do kontroli policyjnej. Dodajmy, że funkcjonariusze, szczególnie nocą, obserwują, kto przemieszcza się po ulicach i w przypadku jakiejkolwiek wątpliwości czy podejrzenia zatrzymują do kontroli. Tak też było wczorajszej nocy – przekazuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

Umundurowani policjanci postanowili sprawdzić audi. Kierowca nie miał jednak zamiaru poddania się kontroli.

Takie zachowanie może wskazywać, że uciekinier ma coś na sumieniu – np. kradzież auta, brak uprawnień, stan nietrzeźwości lub inną, znaną tylko desperatowi, przyczynę. Ruszono w pościg i zarządzono blokady. Szybko zatrzymano gliwiczanina, który w trakcie szaleńczej ucieczki stracił panowanie nad samochodem, uderzając w latarnię. Funkcjonariusze ujęli uciekiniera – dodaje oficer prasowy.

Okazało się, że powodów, dla których mieszkaniec Gliwic podjął się tak irracjonalnego kroku, było kilka. Po pierwsze, był poszukiwany do odbycia kary 6 miesięcy pozbawienia wolności, po drugie, nie posiadał uprawnień do kierowania, a po trzecie, samochód nie posiadał ważnych badań technicznych i nie był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej.

Pojazd został odholowany na policyjny parking. Gliwiczanina będą czekać spore wydatki, nie tylko za holowanie, parkowanie czy naprawę auta

– informuje Słomki.

Z uwagi na brak ubezpieczenia OC, będzie zmuszony pokryć koszty naprawy infrastruktury miejskiej – latarni. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, powiadomiony o sprawie, też, zgodnie z prawem, będzie domagał się wysokiej kary – podsumowuje podinspektor.

34-latek usłyszał już zarzuty popełnienia przestępstwa. Odpowie jeszcze za wykroczenia. Co oczywiste, czeka na proces karny i wyrok. Za samą tylko ucieczkę przed policją grozi mu kara 5 lat pozbawienia wolności.

(żms)/KMP Gliwice
fot. px/zdjęcie poglądowe