Kilkadziesiąt pielęgniarek pikietowało we wtorek pod Szpitalem Miejskim przy ul. Kościuszki, domagając się lepszych warunków pracy.
– Choć dzisiaj przypada Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych, my nie mamy powodów do świętowania – mówiły.
W dwugodzinnym proteście wzięły udział reprezentantki czterech gliwickich szpitali. Podobne pikiety zorganizowano dzisiaj także w innych miastach Polski.
– Domagamy się wzrostu wynagrodzeń, które są bardzo niskie. Średnia pensja pielęgniarki to dwa tysiące złotych brutto. Chcemy też poprawy warunków pracy. My w tej chwili wykonujemy prace salowych, dietetyczek, sekretarek, a chcemy zajmować się przede wszystkim pacjentami. Średnia wieku pielęgniarki w Polsce to 48 lat. Zaledwie 2% pielęgniarek jest przed 30 rokiem życia. Za dziesięć lat nie będzie kto miał opiekować się pacjentami – mówi Bożena Bigoś z Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu przy ul. Kościuszki.
Wtorkowej pikiety nie odczuli pacjenci – pielęgniarki mające dyżur nie odeszły od łóżek. Sytuacja może zmienić się we wrześniu, kiedy planowany jest ogólnopolski strajk generalny. Podejmowane akcje protestacyjne dotychczas nie przynosiły zamierzonych efektów. W ciągu ostatnich ośmiu lat w Gliwicach pikietowano średnio raz w roku. Protestowano m.in. pod gliwickim Ratuszem, gdy w kwietniu 2013 roku zorganizowano akcję „Najpierw szpital potem Podium”. Organizatorzy wręczyli wówczas na sesji Rady Miejskiej stosowną petycję. We wtorek pielęgniarki ograniczyły się do spaceru w rejonie szpitala.
– Ten protest nie jest przeciwko naszym pracodawcom. My chcemy im pomóc, by mieli argument do walki z Narodowym Funduszem Zdrowia, który nie płaci za nasze usługi. Jeżeli szpital nie zapewnia odpowiedniej opieki pielęgniarskiej to jest przytułkiem a nie szpitalem – komentuje dzisiejszą pikietę Bigoś.
W Gliwicach pracuje obecnie ponad 600 pielęgniarek i położnych. W Polsce zawód pielęgniarki wykonuje 200 587 osób. Położnych jest 22 833.
(msz)
