Plaga kradzieży samochodów w Gliwicach. Złodzieje działają w grupach, śledzą, włamują się w nocy

Mamy złe wiadomości dla wszystkich kierowców – w ostatnich miesiącach znacząco wzrosła liczba kradzieży samochodów w Gliwicach. Już teraz skradziono więcej aut niż w całym ubiegłym roku.

Łupem złodziei padają przede wszystkim samochody stosunkowo nowe, a w szczególności modele audi (A4, A3, A6, A5, Q7). – Niestety, Gliwice uchodzą wśród złodziei za miasto zamożne, w którym obywatele posiadają dobre samochody – komentuje nadkom. Marek Słomski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.

NAWRÓT (NIE TAK DAWNEJ) CHOROBY

Tylko w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy od Czytelników kilka zgłoszeń o skradzionych audi. Niestety to nie przypadek, a statystyki policji nie pozostawiają złudzeń – w Gliwicach mamy duży złodziejski problem. Co prawda, jest lepiej niż jeszcze kilka lat temu (w 2012 roku skradziono 323 pojazdy, w 2013 roku – 253, w 2014 – 171), ale w tym roku ta pozytywna tendencja została wyraźnie zatrzymana.


W ciągu trzech ostatnich kwartałów liczba kradzieży samochodów w Gliwicach wzrosła w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego z 83 do 111 (podobnie zresztą jest na terenie całego województwa).

– Na Śląsk sprowadzanych jest wiele używanych aut, wymagających napraw. W naszym regionie największą estymą cieszą się marki niemieckie. W tak dużej aglomeracji codziennie dochodzi do różnego rodzaju stłuczek. Ludzie, starając się oszczędzić, naprawiają samochody w nieautoryzowanych warsztatach, nie interesując się, skąd mechanik czy blacharz wzięli części. Stąd ten popyt – tłumaczy nadkom. Marek Słomski.

W ubiegłym tygodniu policja zatrzymała 31-latka poruszającego się skradzionym audi. Najbliższe miesiące spędzi w areszcie.

W ubiegłym tygodniu policja zatrzymała 31-latka poruszającego się skradzionym audi. Najbliższe miesiące spędzi w areszcie.

CO KRADNĄ?

Ostatnie zgłoszenia o kradzieżach audi nie są przypadkowe. Rzeczywiście ta marka cieszy się wśród gliwickich złodziei największym zainteresowaniem. Następne w kolejności są volkswageny, a do policyjnych statystyk często trafiają też bmw, citroeny C4 i skody (modele superb i octavia).

Co ciekawe, w sali kraju stopień zainteresowania poszczególnymi markami jest różny. Istnieje cała geografia przestępczego biznesu. W Warszawie złodzieje polują przede wszystkim na japońskie mazdy, toyoty i hondy. W Rzeszowie na czele statystyk znajduje się kilka modeli volkswagenów, w Kielcach zdecydowanym „liderem” niechlubnej listy jest seat leon, a w Poznaniu w czołówce są francuskie renault i citroeny.

KRĄŻĄ W POSZUKIWANIU KONKRETNEGO MODELU

Gliwicka policja nie chce ujawnić czy w w mieście działa w tej chwili jedna zorganizowana szajka czy kilka niezależnych. Wiadomo, że złodzieje działają w 2- lub 3-osobowych grupach. Najpierw wyszukują auta, na które mają zamówienie, obserwują je, a następnie kradną. Najczęściej w tzw. „godzinach złodziejskich” tj. między drugą a czwartą w nocy.

– Złodzieje krążą wszędzie, w poszukiwaniu konkretnego modelu, a nawet koloru

– mówi nadkom. Słomski. – Jeśli pojazd stoi na niestrzeżonym parkingu przed blokiem, np. na osiedlu Kopernika, to tam dokonają kradzieży. Jeżeli znajduje się na ogrodzonej posesji w jakiejś wsi pod Gliwicami, będą czekać, aż właściciel gdzieś wyruszy i pojadą za nim. Powiedzmy, że na parking pod centrum handlowym. Właściciel pójdzie na zakupy, sprawcy w tym czasie ukradną mu pojazd – przestrzega rzecznik policji.

Zdarza się, że złodzieje, podejmą ryzyko i spróbują otworzyć bramę i dokonać kradzieży auta wprost z posesji. Tak było na osiedlu Sikornik, gdy w połowie września dwaj gliwiczanie (19 i 24-latek) wyłamali zabezpieczenia bramy garażowej i ukradli bmw (kilka minut później samochód rozbili na ul. Bojkowskiej). Niedawno wpadli w ręce policji.

19-latek podejrzany o kradzież bmw z garażu na osiedlu Sikornik.

19-latek podejrzany o kradzież bmw z garażu na osiedlu Sikornik.

JAK SIĘ CHRONIĆ?

– Przyznam szczerze, dziwi mnie fakt, że ludzie kupują ?chodliwe? marki za 60-150 tys. zł i stawiają pod blokami tak, jak ?fabryka stworzyła?, czyli z fabrycznym immobiliserem, ewentualnie salonowym, najtańszym autoalarmem. Takie zabezpieczenia dla złodzieja to jakby kluczyki znajdowały się w stacyjce… – komentuje rzecznik policji.

Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest instalacja mechanicznej blokady skrzyni biegów lub ukrytego wyłącznika jednego z ważnych podzespołów. Inny sposób to zaopatrzenie się w autoalarm z GPS-em i powiadomieniem na komórkę. Wówczas właściciel na bieżąco może śledzić co dzieje się z jego samochodem.

– Kradzież wygląda zawsze podobnie. Złodziej, przedmiotem kluczykopodobnym z dźwignią, tzw. łamakiem, otwiera wkładkę zamka. To nie wzbudza niczyjego podejrzenia. Dla postronnego obserwatora sytuacja wygląda naturalnie: ktoś otwiera swoje auto i wsiada

– tłumaczy nadkom. Marek Słomski. – Kolejny uczestnik kradzieży wchodzi do wnętrza pojazdu, podłącza do gniazda diagnostycznego kostkę z minikomputerem i zaczyna sczytywać kody. Upraszczając: w trybie automatycznym przeprogramowuje elektronikę i programuje swój kluczyk. Czasami sprawcy muszą otworzyć bagażnik, aby tam, w kolejnym złączu, zresetować obsługujące samochodową elektronikę komputery – mówi.

Ostatnio na adres redakcji napisał Czytelnik, który policji zaproponował instalację nadajnika GPS w swoim audi. W ten sposób chciał zwabić włamywaczy zostawiając auto „na widoku”, a następnie zatrzymać złodziei na gorącym uczynku.
– Usłyszałem niestety odpowiedź, że policja nie ma pieniędzy na tego typu akcje i jest to niemożliwe – pisze.
– Policja musi trzymać się prawa, a ono nie zezwala na tego typu, mieszane, przedsięwzięcia z osobą prywatną. Jako przedstawiciele państwa nie możemy wykorzystywać prywatnego auta do żadnych prowokacji – komentuje propozycję czytelnika rzecznik policji.

ROZBIERAJĄ DO DROBNYCH CZĘŚCI

Niezależnie od sposobu walki z przestępczością, wykrywalność kradzieży samochodów w Gliwicach (i w całym kraju) nie rzuca na kolana. Z upływem lat jest coraz lepiej, ale nadal udaje się wykryć jedynie ok. 30% przypadków. Nie dziwi więc, że w internecie pojawia się sporo opinii o słabej skuteczności mundurowych. Policjanci podkreślają jednak, że zdecydowana większość skradzionych aut jest od razu rozbierana na części, a współpracującym ze złodziejami mechanikom zajmuje to zaledwie kilkanaście godzin.

W Gliwicach w tym roku zatrzymano 11 podejrzanych o kradzieże aut. Skradzionych samochodów jest ponad dziesięć razy więcej.
Michał Szewczyk