Minęło kilkanaście dni od uruchomienia w Gliwicach 10 stacji roweru miejskiego, można więc pokusić się o pierwsze podsumowanie.
Mimo pozytywnych założeń, okazuje się, że nie wszyscy użytkownicy potrafią uszanować przygotowany sprzęt. Niestety w tym krótkim okresie funkcjonariusze zlokalizowali już dwa, porzucone w przypadkowych punktach miasta, rowery. Jeden został zniszczony.
Pomimo tych drobnych zgrzytów, system jak na razie się sprawdza, a rowery cieszą się sporym powodzeniem wśród gliwiczan.
Niektóre stacje, szczególnie te przed dworcem i przy Politechnice Śląskiej, o określonych porach dnia bywają przepełnione bądź puste. Co wtedy?
Jak informuje Marek Pogorzelski z firmy Nextbike, specjalny serwis dokonuje relokacji rowerów z tym punktów, gdzie jest ich zbyt dużo na te, w których stojaki świecą pustkami. Wtedy też przeprowadzane są prace serwisowe rowerów. Jeżeli jednak pojazd wymaga serwisowania w warsztacie, w jego miejsce dostawia się egzemplarz zastępczy, których w Gliwicach jest kilka sztuk.
O ile rozlokowanie rowerów na stacjach firma Nextbike może sprawdzić za pomocą systemu, to o stwierdzonych usterkach najlepiej od razu informować operatora. Można tego dokonać wysyłając wiadomości na fanpage’u Nextbike na Facebooku, wiadomości e-mail na adres Biura Obsługi Klienta lub dzwoniąc na infolinię.
O wszelkich stwierdzonych usterkach należy nas zawiadamiać. To bardzo ważne, wówczas serwis jest w stanie szybko zareagować i je na bieżąco usuwać
– apeluje Marek Pogorzelski, odpowiedzialny za kontakt z mediami z ramienia Nextbike.
Dobrą praktyką służącą zwróceniu uwagi na awarię jednośladu jest przekręcenie siodełka w kierunku przeciwnym od normalnego ustawienia. Dzięki temu kolejni użytkownicy są informowani, że pojazd nie nadaje się do użytku.
Miasto płaci operatorowi za każdy rower blisko 3000 zł rocznie. W tej kwocie mieści się obsługa i serwis jednośladów.
(żms)