Jak pracują gliwiccy posłowie? Wśród nich są sejmowi rekordziści

Na sejmowej mównicy najczęściej pojawia się Borys Budka (PO), a najwięcej interpelacji składa Paweł Kobyliński (N). Na przeciwnym biegunie znajduje się Jarosław Gonciarz (PiS) z jedną interpelacją i brakiem wystąpień na posiedzeniach.

Były gliwicki radny należy za to do grona siedmiu posłów w całym Sejmie, którzy nie opuścili ani jednego głosowania. Sprawdziliśmy aktywność poselską naszych reprezentantów w pierwszych miesiącach VIII kadencji Sejmu RP.

Pod uwagę wzięliśmy główne dane prezentowane przez Sejm RP: liczbę wystąpień na posiedzeniach Sejmu, liczbę interpelacji, zapytań, pytań w sprawach bieżących i oświadczeń oraz obecność na głosowaniach.

Przypomnijmy, z okręgu gliwickiego (Gliwice, Zabrze, Bytom, Tarnowskie Góry) mamy w Sejmie aż dziewięciu przedstawicieli. Czterech z PiS (Barbara Dziuk, Jarosław Gonciarz, Piotr Pyzik, Wojciech Szarama), trzech z PO (Borys Budka, Tomasz Głogowski, Krystyna Szumilas) i dwóch z Nowoczesnej (Marta Golbik i Paweł Kobyliński).

NA MÓWNICY NAJCZĘŚCIEJ BUDKA I GOLBIK

Największą liczbę wystąpień (45) na posiedzeniach Sejmu zanotował Borys Budka. Jeden z liderów Platformy Obywatelskiej głos zabierał głównie w sprawach dotyczących Trybunału Konstytucyjnego i ustawy Prawo o prokuraturze. Aktywne na mównicy były też debiutujące w sejmowych ławach Marta Golbik (43 wystąpień) i Barbara Dziuk (36). Ta forma poselskiego zaangażowania wyraźnie nie przypadła do gustu innemu nowicjuszowi – Jarosławowi Gonciarzowi. Były gliwicki radny rzadko zabierał głos na sesjach Rady Miasta i podobnie jest przy Wiejskiej. W ciągu 10 miesięcy ani razu nie pojawił się na mównicy. Oprócz Gonciarza wśród 460 posłów, podobnie milczących jest jeszcze tylko pięciu.
W przypadku Gonciarza sprawdza się jeszcze jedna prawidłowość, którą prezentował będąc gliwickim radnym. W ubiegłej kadencji nie opuścił żadnej sesji Rady Miasta. Również w Sejmie ma jak na razie wzorową, 100% obecność na głosowaniach.

Wystąpienia na posiedzeniach Sejmu: (stan na 17.08.2016)
1. Borys Budka 45
2. Marta Golbik 43
3. Barbara Dziuk 36
4. Krystyna Szumilas 30
5. Piotr Pyzik 16
6. Paweł Kobyliński 15
7. Wojciech Szarama 11
8. Tomasz Głogowski 7
9. Jarosław Gonciarz 0

„NOWOCZEŚNI” INTERPELUJĄ NAJWIĘCEJ

Wśród gliwickich posłów najwięcej interpelacji (w tym także zapytań, oświadczeń i pytań bieżących) wniósł autor głośnego transferu politycznego na linii Kukiz – Petru, Paweł Kobyliński. Gliwicki przedsiębiorca łącznie interweniował 71 razy. Co ciekawe, kojarzony ze środowiskiem prezydenta Zygmunta Frankiewicza, Kobyliński sondował m.in. możliwość uzyskania dofinansowania dla modernizacji gliwickiego lotniska.
– Czy Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zamierza wspomóc finansowo taką inwestycję, która będzie kluczowa dla rozwoju powiatu gliwickiego? – pytał w interpelacji. Ta jednak negatywnie została rozpatrzona przez ministerstwo.

O sprawy związane z Gliwicami pytała też druga z „posłów Frankiewicza”, także reprezentantka Nowoczesnej – Marta Golbik. Młoda posłanka interpelowała w sprawie gliwickiego Centrum Onkologii, ale też m.in. o mechanizm przyjmowania uchodźców, koszty powołania podkomisji smoleńskiej, czy reformę szkolnictwa. Łącznie 38 razy (plus jedna interpelacja, której nie nadano biegu).

Interpelacje, zapytania, pytania w sprawach bieżących, oświadczenia
1. Paweł Kobyliński 71
2. Marta Golbik 38 (+1)
3. Barbara Dziuk 25
4. Piotr Pyzik 13
5. Wojciech Szarama 11
6. Tomasz Głogowski 10
7. Jarosław Gonciarz 1
Krystyna Szumilas 1
9. Borys Budka 0

Gliwiccy posłowie oprócz pracy w komisjach angażowali się także w dodatkowe obowiązki. I tak Borys Budka i Wojciech Szarama reprezentowali Sejm w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym (odpowiednio 4 i 13 razy), a Tomasz Głogowski i Marta Golbik opiniowali projekty UE (odpowiednio 4 i 3 razy). Dodatkowo Szarama (dwa razy) i Głogowski (jeden raz) występowali w roli posłów sprawozdawców, czyli referowali na posiedzeniach Sejmu opinie i wnioski komisji.

„KŁAMSTWA, OKROPNE KŁAMSTWA, STATYSTYKI”

Dane przedstawione na podstawie sejmowych statystyk, to tylko jedna z możliwości kontroli i oceny poselskiej aktywności – często warunkowanej pozycją polityka w partii, a także znaczeniem ugrupowania w sejmowej arytmetyce. Można zżymać się, że ważny jest kontakt bezpośredni, a statystyki deprecjonują tych, którzy wykonują mrówczą pracę w zaciszach swoich gabinetów. Z drugiej strony tuszują „nadaktywność”, wyrażoną choćby niedawnym wulgarnym gestem posła Pyzika.

I jest w tym sporo prawdy, choć w tym kontekście warto przypomnieć badanie aktywności gliwickich radnych. Dwa lata temu najpierw sprawdziliśmy podstawowe statystyki (aktywność, interpelacje, obecność na sesjach), a w ubiegłym roku w prowokacji dziennikarskiej, „pani Ewa” wysłała list do radnych z prośbą o pomoc. Okazało się, że ci którzy w suchych danych statystycznych wypadali najlepiej, z małymi wyjątkami równie ochoczo odpisali „pani Ewie”. Tak może (choć nie musi) być również w przypadku gliwickich posłów.
Michał Szewczyk