Klony znad Kłodnicy pójdą pod piłę? Radni mają decydować o zniesieniu statusu pomnika przyrody

Aleja klonów przy ul. Kłodnickiej już wkrótce może utracić status pomnika przyrody. W czwartek na ten temat debatować mają gliwiccy radni. W internecie szybko pojawiły się sugestie, że to przygotowanie do wycinki drzew.

Ich stan stwarza zagrożenie – argumentują urzędnicy. Innego zdania są obrońcy drzew. – Uważamy to za skandal. O przyrodę trzeba dbać, a nie traktować jako zło konieczne. Wszystko w rękach radnych, więc patrzcie im na ręce – napisali w oświadczeniu.

„ZAGROŻENIA DLA OSÓB I MIENIA”

DRODZY CZYTELNICY! TRWA CISZA WYBORCZA. DO ZAKOŃCZENIA WYBORÓW WSZYSTKIE WASZE NOWE KOMENTARZE BĘDĄ MODEROWANE, MOGĄ WIĘC UKAZAĆ SIĘ Z OPÓŹNIENIEM. KOMENTARZE MAJĄCE CHARAKTER AGITACJI ZOSTANĄ OPUBLIKOAWANE PO ZAKOŃCZENIU CISZY WYBORCZEJ.

Klony znad Kłodnicy pomnikiem przyrody są od 2005 roku. Zyskały ten status ze względu na szczególne walory przyrodnicze. Teraz, jak argumentuje Magistrat, drzewa nie tylko straciły na wartości, ale mogą też stanowić zagrożenie dla „bezpieczeństwa powszechnego”.

– Całkowita utrata wartości przyrodniczych nastąpiła w przypadku czterech drzew złamanych w wyniku silnych wiatrów (drzewa martwe). W przypadku pozostałych drzew stwierdzono postępujące pogorszenie stanu zdrowotnego oraz brak możliwości wykonywania efektywnych zabiegów pielęgnacyjnych, które pozwoliłyby na zahamowanie procesów obumierania drzew – czytamy w uzasadnieniu uchwały.

Styczeń 2018 roku. Złamany konar po zimowej wichurze.

Decyzja została skonsultowana już z Regionalna Dyrekcją Ochrony Środowiska. Ostateczny krok należy jednak do radnych, bo od 2009 roku to właśnie Rady Gmin ustanawiają bądź znoszą statusy pomników przyrody. Rajcy łatwego zadania jednak mieć nie będą, bo o ile nie są specjalistami od dendrologii, pozostaje im wierzyć w zapewnienia o złym stanie fitosanitarnym drzew.

– Myślę, że nikt z radnych nie weźmie na siebie ryzyka, iż jakieś drzewo wyrządzi krzywdę człowiekowi. Będę jednak chciał, aby przedstawiono dokumentację potwierdzającą ich zły stan, bo jestem przeciwnikiem wycinki drzew, która w Gliwicach ma się niestety całkiem dobrze – komentuje radny Bartłomiej Kowalski z Prawa i Sprawiedliwości.

Zdaniem obrońców drzew, jeżeli ze względów bezpieczeństwa konieczna jest wycinka, należy zadbać o to by w miejsce starych roślin, od razu pojawiły się nowe.

– Myślę że potrzebna jest co najmniej konkretna gwarancja identycznych nasadzeń. Musimy mieć też pewność, potwierdzoną niezależnymi badaniami dendrologicznymi, że drzew (i to wszystkich) nie da się uratować. Poza tym pamiętajmy, że wycinka to nie jedyne wyjście: rozważmy np. ogrodzenie drzew. Utrata kilku miejsc parkingowych aby ocalić pomnik przyrody to żadne poświęcenie – komentuje Jakub Słupski ze Stowarzyszenia Gliwickie Drzewa.

„PRZESTALIŚMY WIERZYĆ W DOBRE INTENCJE”

Być może los klonów nie budziłby takich kontrowersji, gdyby nie instrumentalne decyzje urzędników o dotychczasowych wycinkach. Tylko w tym roku pod piłę poszły drzewa przy ul. Konarskiego, Opolskiej, Witkiewicza, Jana Pawła II czy Alei Przyjaźni. Wszystkie w samym centrum miasta.

– Od wielu miesięcy na spotkaniach w Urzędzie Miejskim jesteśmy traktowani jak zbędny balast – komentuje Małgorzata Konior, Przewodnicząca Zarządu Osiedla Śródmieście. – Gdy zgłaszam zapytania o wycinkę zieleni środmiejskiej, za każdym razem uzyskuję zapewnienia, że będziemy informowani przez odpowiednie urzędy. A tu znowu o ewentualnych wycinkach dowiadujemy się w ostatniej chwili. Proszę o interwencję radnych. Ludzie już przestali wierzyć w dobre intencje dotyczące zieleni – zaapelowała na facebooku.

Decyzję w sprawie ewentualnego zniesienia statusu pomnika przyrody radni podejmą w czwartek, na najbliższej sesji Rady Miasta.

Michał Szewczyk