Działacze inicjatywy „Tak dla In Vitro” spotkali się na gliwickim Rynku, by przypomnieć o akcji zbierania podpisów pod projektem ustawy przywracającej refundację leczenia niepłodności. Posłom i posłankom oraz działaczom z różnych ugrupowań towarzyszyła ambasadorka tej akcji, Małgorzata Rozenek-Majdan.
Prezenterka i celebrytka nie ukrywała, że jej synowie przyszli na świat właśnie w wyniku skorzystania z tej konkretnej procedury medycznej.
– Polskie społeczeństwo mówi wyraźnie „Tak dla in vitro”. Chcemy docierać do mieszkańców i mieszkanek wszystkich miejscowości – tych większych i tych mniejszych, bo chcemy mówić o tym, że wsparcie finansowe Państwa dla par starających się o dziecko jest niezbędne. Dane demograficzne są zatrważające, najgorsze od czasów drugiej wojny światowej. Coraz więcej nas umiera, coraz mniej się rodzi, a ci, którzy decydują się na rodzicielstwo zostali pozbawieni wsparcia finansowego Państwa jeżeli mają problemy natury medycznej. Tak nie powinno być – mówiła Rozenek-Majdan.
Niepłodność to postępująca choroba cywilizacyjna, która w przyszłości może dotknąć wielu osób, dlatego ważnym aspektem radzenia sobie z nią jest przygotowanie równego dostępu do leczenia. Szacuje się, że na przypadłość tą w naszym kraju cierpi około 3 milionów osób.
Przypomnijmy, że krótko po dojściu do władzy, rząd Prawa i Sprawiedliwości wycofał się z finansowania procedury in vitro. Zastąpiono ją tzw. naprotechnologią, czyli metodą wspomagania zajścia w ciążę naturalnymi metodami, jak obserwacja swojego organizmu czy pomiary temperatury. Skuteczność tego postępowania medycznego uważana jest za znikomą.
(żms)
fot. 24gliwice.pl
Głównym problemem dzisiejszych społeczeństw nie jest to, że nie mogą mieć dzieci, a to, że nie chcą ich mieć. I odpowiedzialność za to ponoszą rządy i to zarówno poprzednie jak i rząd obecny. A Pan Borys ze swoją świtą, uprawiają tu akcję polityczną, której prawdziwy cel jest inny niż doprowadzenie do wzrostu demografii w Polsce. Jednak Pan Borys ma swoje istotne zalety. Bardzo dobrze służy jako stojak do parasola.
Byłem ostatnio zjeść coś na Rynku, ze znajomymi. Było nas więcej niż Państwa na zdjęciu, a artykułu nie było. Ech, życie.
Jeszcze jej tutaj nie było . Wielki autorytet .
Rozenkowa na rynku? Mam nadzieję, że było posprzątane!
Zdecydowanie należy zacząć od LECZENIA a in vitro zostawić na potem.
Zamiast faszerować młode dziewczyny antykonceptami zanim jeszcze prawidłowo wykształci się i dojrzeje układ rozrodczy, może warto się zainteresować stosownymi badaniami i profilaktyką, żeby móc wdrożyć leczenie. IN VITRO to ostateczność i NIE JEST LECZENIEM bo nie powoduje że układ rozrodczy będzie już działał prawidłowo a jedynie , upraszczając, stwarzaniem w ciele kobiety chwilowo sztucznych warunków aby mogła dziecko mieć.
Ale wiesz, że jeśli chodzi o przyczyny niepłodności czy bezpłodności leżą również po stronie mężczyzn? Statystycznie wychodzi mniej więcej po równo więc taka szpilka w stronę kobiet jest nie w porządku. Nie wyleczysz chorób przysadki mózgowej, przedwczesnej menopauzy, zrostów, zaburzeń budowy macicy itd. Gdyby to było tak łatwe to mało która para decydowałaby się na in vitro. Wiesz jak ta procedura przebiega? Wiesz jaki to jest koszt, ile bólu muszą znosić kobiety, codzienne zastrzyki w brzuch? Myślisz, że to naprawdę coś prostego i gdy parze coś nie wychodzi to idą do kliniki i raz dwa dziecko załatwione?
Nie napisałam, że in vitro nie, tylko że na potem, pierw należy leczyć a dopiero potem starać się w inny sposób, a często niestety kiedy jeszcze możnaby coś zaradzić, to nikt się za badania i leczenie nie bierze. Często gdyby się wcześniej zainteresować , to możnaby tych trudów o których piszesz, uniknąć. Faktycznie jakoś niefortunnie pominęłam mężczyzn, szpilki nie miało być a jedynie zwrócenie uwagi, że bardzo ważne są badania i wczesne podejmowanie leczenia a nie dopiero gdy sprawy zabrną tak daleko, że prostsze metody są nieskuteczne.
Ale co Ty chcesz leczyć gdy są schorzenia i choroby których wyleczyć się nie da? Jeśli jest niepłodność to zawsze są leczone przyczyny, żaden lekarz ot tak sobie nie zaproponuje in vitro gdy jest możliwe naturalne zajście w ciążę. Dowiedz się najpierw proszę jakie są przyczyny a potem pomyśl jak jest możliwe zapobiegać niektórym? Pierwsza lepsza statystyka:
36% Czynnik męski.
21% Endometrioza.
13% Niepłodność idiopatyczna.
8% Zaburzenia owulacji.
7% Niedrożność oraz uszkodzenia jajowodów.
7% Przedwczesne wygasanie czynności jajników.
6% Wady w obrębie jamy macicy.
2% Problem z donoszeniem ciąży.
Jak chcesz zapobiegać endometriozie albo niepłodności idiopatycznej?
Nie atakuj.
Nie chcę ciągnąć tej dyskusji.
Powtarzam, że nie jestem przeciwna in vitro.
Jestem za wczesnym badaniem, bo jak w przypadku wielu innych chorób, wczesna diagnoza i odpowiednia reakcja może zaoszczędzić bólu i łez.
Może, chociaż nie musi. Ale im później się zorientujesz że na coś chorujesz, tym szkody w organizmie większe i trudniejsze do opanowania.
Jak z rakiem, czy dziurą w zębie. Wczesne wykrycie =więcej możliwości wyleczenia i większe prawdopodobieństwo sukcesu.
A w Gliwicach będzie chirurgia dzieci?
Ludzi po prostu nie stać na dzieci i boją się podjąć taką decyzję
Tak, biedna Afryka i Azja już niedługo staną się bezludne bo ich „nie stać” na dzieci.
Przecież już jest
Za to stać na rozkosznego pieska.
Ale na woreczki do zbierania po nich kup już nie.
Jak moja znajoma w młodości nie mogła zajść w ciąże to chłopa sobie zmieniła i urodziła dwoje dzieci. A jeżeli organizm kobiety odmawia ciąży to na siłę nic nie należy robić bo natura jest od nich mądrzejsza i wie kiedy i kogo obdarzyć zdrowym dzieckiem a nawet kilkoma w jednym czasie.
Może po prostu ten pierwszy był niepłodny lub bezpłodny?
Invitro to temat nmiej kontrowersyjny niż zakwit gliwickiej złotej algi, Odera przy współudziale obrońców pedofilów więc komentowanie dozwolone.