Mieszkańcy nie chcą w kamienicy punktu pomocy społecznej. „Zaduch i poczekalnia na klatce schodowej”

„Uważamy, że Miasto nie traktuje nas poważnie” – twierdzą mieszkańcy nieruchomości przy ulicy Chopina. Do położonego tam biura Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej od wielu lat przychodzą potrzebujący.

I to właśnie jest przyczyną konfliktu.

Wulgaryzmy, zniszczone drzwi, elewacja i wnętrze klatki schodowej, latem zaduch – m.in. takie wady współistnienia z klientami instytucji wyliczają członkowie wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Chopina. Teraz wystosowali petycję do Prezydenta Miasta o przeniesienie siedziby tej organizacji w inne miejsce.

DRODZY CZYTELNICY! TRWA CISZA WYBORCZA. DO ZAKOŃCZENIA WYBORÓW WSZYSTKIE WASZE NOWE KOMENTARZE BĘDĄ MODEROWANE, MOGĄ WIĘC UKAZAĆ SIĘ Z OPÓŹNIENIEM. KOMENTARZE MAJĄCE CHARAKTER AGITACJI ZOSTANĄ OPUBLIKOAWANE PO ZAKOŃCZENIU CISZY WYBORCZEJ.

Wielokrotnie zgłaszaliśmy już szereg bardzo uciążliwych niedogodności, wynikających z działalności takiego rodzaju instytucji w budynku mieszkalnym

– piszą przedstawiciele wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Chopina 11 w petycji skierowanej do Prezydenta Miasta.

– Charakter prowadzonego punktu niebywale utrudnia wszystkim mieszkańcom swobodne, nieskrępowane korzystanie z własności. Niestety osoby korzystające z punktu pomocy społecznej nie potrafią zrozumieć i uszanować, że wchodząc do budynku są na terenie naszej Wspólnoty Mieszkaniowej, która bynajmniej nie daje zezwolenia na dewastacje, zaśmiecanie, hałas i niestosowne zachowanie z wulgaryzmami włącznie – skarżą się mieszkańcy.

Polski Komitet Pomocy Społecznej to stowarzyszenie, którego celem jest dobrowolne i bezinteresowne niesienie pomocy osobom i rodzinom, z różnych przyczyn niezdolnych do rozwiązywania swych życiowych problemów, w szczególności ludziom starszym, niepełnosprawnym, chorym, samotnym, zagrożonych demoralizacją, rodzinom pozbawionym środków do życia.

Jak widzą to osoby, które co tydzień mają okazję pomagać w punkcie Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej? Janina Omylska, która jest członkiem Zarządu Miejskiego tej organizacji, dementuje informacje podawane przez mieszkańców budynku przy ulicy Chopina 11.

– Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Komuś chyba zależy na tym lokalu – komentuje Omylska, wieloletnia działaczka PKPS.

Istniejemy w tym miejscu od dwudziestu kilku lat. Kiedyś mieliśmy otwarte cały tydzień i to jakoś funkcjonowało, nikomu nie przeszkadzało. A ludzie, którzy do nas przychodzą, są przyzwyczajeni do lokalizacji

– wyjaśnia wolontariuszka.

Janina Omylska odniosła się również do zarzutów Wspólnoty dotyczących dewastacji klatki schodowej. W Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej złożyła już stosowne wyjaśnienia w tej sprawie. Po zakończeniu wydawania żywności i darów, klatka schodowa jest sprzątana przez pracowników stowarzyszenia. Działaczka zaprzeczyła także informacji o niszczeniu powierzchni ścian wewnątrz i na zewnątrz budynku przez petentów punktu.

Na miejscu panował porządek

W punkcie przy ul. Chopina raz w tygodniu wydawane są paczki. Postanowiliśmy więc w ostatni czwartek odwiedzić to miejsce. Na klatce schodowej było czysto, panował spokój, osoby tam przebywające wyglądały na trzeźwe. Być może to kwestia przypadku, ale podczas krótkiej wizyty nie udało nam się potwierdzić zarzutów wspólnoty dotyczących nieporządku i zachowania petentów.

Termin rozpatrzenia przez prezydenta skargi mieszkańców upływa w czerwcu.

Żaneta Mrozek-Siewierska