Zderzenie z tirem na zjeździe na A4. Gdyby kierowca osobówki zapiął pasy, skończyłoby się tylko kolizją

Kierowca tira, jadący od strony Sośnicowic za inną ciężarówką, skręcając na autostradę nie zwrócił uwagi na volkswagena golfa poruszającego się jezdnią od strony Gliwic. W wyniku nieustąpienia pierwszeństwa doszło do czołowego zderzenia. Z uszkodzeń wynikałoby, że była to zwykła kolizja, ale….

…kierowca volkswagena jechał bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Zderzenie z tirem zaś to jak uderzenie w ścianę.

Gdy na miejsce przyjechały służby, zastały mężczyznę zakrwawionego, skarżącego się na ból nóg, klatki piersiowej i głowy – przetransportowano go więc do szpitala. Prowadzącemu tira zatrzymano prawo jazdy.


Sam poszkodowany stwierdził, że siła uderzenia była potężna, a tir „nagle przed nim wyrósł”. Mężczyzna przyznał, że gdyby miał zapięte pasy, skończyłoby się na otarciach oraz siniakach

– mówi podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

Obiecał też, że teraz już zawsze będzie pamiętał o zasadach. Jak widać, niektórzy dochodzą do poważnych wniosków dopiero po jakimś niebezpiecznym zdarzeniu. Na co dzień zaś policjanci spotykają się z opinią, że pasy nie są potrzebne, a mundurowi „czepiają się i polują na niewinnych ludzi” – dodaje Słomski.

Warto także zastanowić się nad kosztami akcji ratunkowych. W opisanej wyżej sytuacji na miejsce zdarzenia przyjechała karetka pogotowia, trzy wozy straży pożarnej, dwa radiowozy policji. Do tego dwie godziny trwała blokada drogi, co spowodowało opóźnienia autobusów, a nawet brak możliwości dowiezienia obiadów do jednego z przedszkoli.
A wystarczyło zapiąć pasy…
– podkreśla podinspektor.

(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice/sierż. szt. Marcin Rydel