Bezdomni koczują w zaniedbanej kamienicy w centrum miasta. Sąsiedzi obawiają się o swoje bezpieczeństwo

Mieszkający w sąsiedztwie kamienicy przy ulicy Kaczyniec gliwiczanie nie mają spokoju, mimo że budynek jest podobno niezamieszkany.

Nie jest niczym nowym, że zrujnowane i opuszczone budynki przyciągają lokatorów, którzy nie mają stałego adresu zamieszkania. Tak się stało i tym razem. Sezon zimowy wymusił na bezdomnych potrzebę znalezienia cieplejszego kąta i zdaje się, że natrafili na niego w samym środku gliwickiej starówki.

Dzicy lokatorzy na co dzień widują się z mieszkańcami sąsiednich budynków. Jedni i drudzy najczęściej starają się nie wchodzić sobie w drogę, trudno jednak przymykać oczy na powtarzające się libacje alkoholowe, niebezpieczeństwo zaprószenia ognia czy na przykład… wypalanie kabli w opuszczonych mieszkaniach.

Interwencji policji i straży miejskiej w ostatnim czasie było tu kilka. W ich wyniku udało się też nawiązać kontakt z dysponentem nieruchomości, firmą z Gliwic. Właściciel został zawiadomiony przez Straż Miejską o zaistniałym problemie i zobowiązany do zabezpieczenia budynku przed wtargnięciem niepożądanych osób.

Podjęte działania nie doprowadziły jednak do skutecznego zamknięcia nieruchomości. Niedawno w oknach kamienicy powybijano szyby.

14 kwietnia przyjęliśmy zgłoszenie dotyczące wypalania kabli na terenie pustostanu przy ul. Kaczyniec 9. Zastano tam 1 osobę, która została ukarana za to wykroczenie

– informuje rzecznik Straży Miejskiej, Bożena Frej.

– Jednocześnie podjęliśmy ponowne działania w celu zabezpieczenia tego pustostanu, w sposób uniemożliwiający wejście osób postronnych na teren nieruchomości. Przeprowadzono rozmowę z właścicielem, który zobowiązał się w najbliższym czasie do zamurowania wejścia od strony podwórka – dodaje rzecznik.

Z niepotwierdzonych informacji wynika, że właściciel planuje wyremontowanie kamienicy. Na ile te plany są realne, czas pokaże.