Kampania billboardowa Zygmunta Frankiewicza. Dlaczego znowu głośno o byłym prezydencie?

Wzmożona w ostatnich tygodniach aktywność Zygmunta Frankiewicza w Gliwicach to nie powrót do lokalnej polityki, a raczej sugestywne przypomnienie o zajmowanej w mieście pozycji. Adresatem przekazu mają być nie tylko mieszkańcy, ale przede wszystkim polityczni partnerzy senatora.

 
W czerwcu ulice Gliwic wyglądały jak w środku kampanii wyborczej. W wielu punktach miasta pojawiły się plakaty Zygmunta Frankiewicza z hasłem „Tak dla Polski. Tak dla Gliwic”. Wbrew krążącym plotkom, były prezydent nie przymierza się do powrotu do lokalnej polityki (przynajmniej na razie). Frankiewicz jest aktywnie zaangażowany w koordynowanie list paktu senackiego. To w ramach tego porozumienia na listach Koalicji Obywatelskiej mają kandydować działacze samorządowi, związani z Ruchem Samorządowym „Tak! Dla Polski”. Wśród nich także sam Frankiewicz, o czym niedawno poinformował na swoich social mediach.

Senator pozostanie więc prawdopodobnie na Wiejskiej. Jednak kluczowe dla tej decyzji (oprócz jesiennego głosowania) będzie uzyskanie poparcia wśród partnerów politycznych. Także od tych, z którymi byłemu prezydentowi nie zawsze jest po drodze.

– W tej chwili trwają ostatnie rozmowy dotyczące Paktu Senackiego. Wszelkie decyzje będą komunikowane przez liderów partyjnych. Mogę potwierdzić, że Zygmunt Frankiewicz zgłosił chęć ponownego kandydowania – informuje Paweł Kobyliński, lider powiatowych struktur PO, a w przeszłości kandydat do Rady Miasta z list Koalicji dla Gliwic.

Gwarancja miejsca na liście do Senatu jest zapewne motorem napędowym ostatniej aktywności Frankiewicza w Gliwicach. To konieczne, bo od czasu poprzednich wyborów krajobraz polityczny w mieście znacząco się skomplikował. Gdy w 2019 roku obecny senator decydował się na start, mówił jednym głosem z politykami PO, w tym z wiceprzewodniczącym partii Borysem Budką.

Wystarczyło jednak kilka tygodni a Budka wraz z żoną, radną Katarzyną Kuczyńską-Budką popadli w konflikt z „namaszczonym” przez Frankiewicza Adamem Neumannem. Sprawa była na ostrzu noża, bo w trakcie wyborów prezydenckich w części gliwickiej PO sondowano możliwość wystawienia w kontrze do Neumanna kandydatury Marka Gzika. Jeśli wierzyć plotkom, Frankiewicz miał wówczas zagrozić zerwaniem większości senackiej. Ostatecznie do Gliwic przyjechał z interwencją ówczesny lider PO Grzegorz Schetyna a Gzik schował prezydenckie ambicje do szuflady.

Przez lata atmosfera gęstniała, (przeczytaj –> „Jesteś ostatnią osobą, której rad bym słuchał”. Ostry spór A. Neumanna z małżeństwem Budków) a Kuczyńska-Budka stała się (obok Łukasza Chmielewskiego z PiS) największą krytyczką rządów Neumanna w Radzie Miasta.

Frankiewicz choć według plotek niezadowolony z miękkiego kursu, jaki obrała administracja Adama Neumanna, w niedawnym wywiadzie dla „Nowin Gliwickich” zdecydowanie poparł sposób zarządzania miastem przez swojego następcę. Tym samym meandruje między wsparciem dla Neumanna, a trzymaniem poprawnych relacji z wpływowymi Budkami.

Zaangażowanie w sprawy krajowe nie wyklucza jednak aktywności w Gliwicach. Na niespełna rok przed wyborami nie ma jasności kto będzie kandydatem gliwickiego magistratu. W kuluarach mówi się jednak, że decyzja nie zapadnie bez ostatecznej zgody Frankiewicza.

Michał Szewczyk

85 komentarzy
 najwyżej ocenione
od najnowszych    chronologicznie 
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze