Niegdyś funkcjonowały tu tzw. Nowe delikatesy” – słynny w latach PRL-u sklep samoobsługowy, a w kolejnych latach m.in. klub Promil, potem restauracja Pieprz i Sól.
Dzisiaj dla obiektu mieszczącego się przy ulicy Wyszyńskiego Miasto poszukuje nowego najemcy.
Inwestor musi się jednak liczyć ze sporymi wydatkami. Wymiany wymaga m.in. zdewastowana instalacja elektryczna, wszystkie urządzenia sanitarne oraz okna wystawowe i skrzynkowe. Powierzchnia ścian także potrzebuje wkładu pracy – tynki i płytki ceramiczne muszą zostać zmienione na nowe.
Przeznaczenie budynku jest nieograniczone – nie wiadomo więc jaki będzie przyszły charakter prowadzonej tam działalności. Ustny przetarg na wysokość stawki czynszu odbędzie się 2 czerwca i dopiero po tym terminie będzie znany najemca.
Pusty obecnie lokal ma sporą powierzchnię, bo prawie 1150 m2, z czego część parterowa liczy prawie 600 m2. Cena wywoławcza netto za 1 m2 powierzchni to 7 zł.
(żms)/(mf)UM
Stan tych delikatesów niestety obrazuje stan całego miasta. Stare, brudne, bezładne, zaniedbane. Zwycięstwa, okolice dworca, Plac Piastów, Zabrska, Rybnicka a nawet starówka mimo remontu krzyczy do obserwatora – ZADBAJ O MNIE !!!
7zł za metr + co najmniej pół miliona na starcie na remont. Ciekawe na jak długo UM podpisze umowę dzierżawy i co z poniesionymi kosztami po wygaśnięciu umowy?
Obiekt wydaje się mało atrakcyjny ze względu na niezbędne nakłady i brak miejsc postojowych
W umowach z miastem nie ma zapisów o zwrocie kosztów, prawie do pierwokupu itp.
Najemcy nie będzie .Głupich nie ma.Otaczająca miasto sieć blaszekow i hipermarketów osiągnęła za wysoki ,bo współczynnik 130% co oznacza bankructwo tego typu prywatnych dużych sklepów.Dziękujemy ci prezydencie ! Pomijając zasadność bądź nie istnienia w Gliwicach kasyna obiekt idealny.
” Dzisiaj dla obiektu mieszczącego się przy ulicy Wyszyńskiego Miasto poszukuje nowego najemcy.”
…no to skoro ci troglodyci z UM szukają najemcy, to możemy być absolutnie pewni że ten obiekt będzie stał pusty na wieki wieków.
Dokładnie tak samo jak budynek dyrekcji Huty Gliwice czy Hala Bankrut im. Zygmunta Frankiewicza i wiele innych obiektów.
W dyrekcji huty powinien powstać żłobek i przedszkole
Pamiętam….a jakże, nastał się człowiek w kolejce po “beleco” w 81-szym :)
Nie marudź nie było komórek ani internetu wiec w kolejce wszystkie wiadomości usłyszałaś ;)
A czy ja marudzę ??? Stwierdzam fakt po trosze sentymentalnie. Poza tym jakie ploteczki mogły interesować nastolatkę ? Gdyby jakiś fajny chłopak stał to co innego
Czyli zapowiada się kolejny wielki pustostan na wsi. Tym razem w samym centrum.
Ciekawe czy znajdą się chętni na wywalenie kasy.
Szkoda, że to taka ruina… I to już od lat…
Cały ten zespół obiektów, pasaż handlowy, którego częścią są tzw. “nowe delikatesy”, jest przykładem tego, jak sobie w latach 60. wyobrażano nowoczesność. Obecnie dostosowanie tych obiektów do współczesnych wymagań, choćby pod względem kosztów ogrzewania wymagałoby takich nakładów, że naprawdę taniej byłoby całość zburzyć i postawić na tym miejscu coś nowego.
No, ale janusze biznesu z UM również i w tej kwestii wiedzą lepiej. To oni przecież tak świetnie zagospodarowali budynek dyrekcji huty i błyskawicznie wybrali dzierżawcę hali podium (a było niełatwo, taki tłum i co oferta to ciekawsza). Kroczą śmiało od sukcesu do sukcesu.
A co z pozostałą częścią kompleksu, której stan też woła o remont, tą w której jest fryzjer, księgarnia i były sklep AGD? Delikatesy ktoś wyremontuje powiedzmy (z dużą dozą prawdopodobieństwa) na pistacjowo a reszta nadal będzie straszyć?
A po prawej stronie sklepu za szklanymi ścianami sprzedawano słodycze..i mielono kawę…dla mnie jako dziecka ten sklep był ogromny i przebogaty…cóż dzieci są naiwne:)
I te aromaty :)
a kawiarnia na górze miała bardzo smaczną lemoniade chodziłam tam z Mamą jak byłam dzieckiem
Tak pamiętam fajne wspomnienia teraz tylko banki banki i banki
Dół tak samo zaniedbany jak caly budynek.mieszkam tu tyle lat i nic sie nie ruszylo.najbrzydszy budynek w centrum.tylko podwyżki za mieszkanie co chwilę.góra popękane sciany dach przecieka grzyb na ścianach-taka sytuacja:*)
Pamiętam zawsze tam robiłam zakupy po pracy.
A ja w czasie pracy.
Właśnie… Żaden “Promil”(jak u konkurencji), do którego nikt nie chodził… Delikatesy i na górze kawiarnia.
a w kawiarni na górze były sezamki i ja tam sobie kupowałam….to były czasy
Sentyment bo byłam młoda ale za kolejkami nie tęsknie chociaż portfel był pełen
Lubialam tam robic zakupy….teraz lokal od lat zieje pustka…i na gorze w kawiarni mozna bylo posiedziec, czasem na tarasie..
pamiętam , pracowałam w “Armaturze ” zawsze tam robiłam zakupy ;-)
Spoko, bedzie biedrona….
Oczywiście, że pamiętam. Podawano na piętrze pyszną czekoladę na gorąco.
Było stoisko osobne gdzie zaopatrywały się zakłady pracy na rachunek zawsze wszystko było.
Ja częściej zakupy robiłam w starych delikatesach na ul. Zwycięstwa :)
Pewnie że pamiętam☺
Pod koniec lat 90-tych u góry funkcjonowała kawiarnia a właściwie bardziej pub o nazwie “New York”.
A przed Solą i Pieprzem był tam lokal restauracja Zielone Pomidory. urządzałam tam przyjęcie urodzinowe, było miło a wystrój taki domowy i fajne żarełko. Podejrzewam jednak, że ten lokal był własnością szemranej pajęczej sieci, tak jak i wiele innych.