ZDM zlikwidował przejście, bo było „potencjalnie niebezpieczne”. Decyzja nie wszystkim się podoba

Na ulicy Pszczyńskiej, obok skrzyżowania z ulicą Lutycką, znajdowały się dwa przejścia dla pieszych. Jedno z nich ZDM zlikwidował. Uzasadnienie – zdarzały się tam niebezpieczne sytuacje drogowe z powodu kierowców, którzy lekceważyli przepisy.

Przejście nieopodal III Komisariatu policji, a właściwie w jego bezpośrednim sąsiedztwie zostało usunięte, przy drugim zaś drogowcy wydzielili azyl dla pieszych. Ma być bezpieczniej, jednak jest mniej funkcjonalnie.

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]W sprawie tej interweniował radny Łukasz Chmielewski, który przesłał do Zarządu Dróg Miejskich zapytanie dotyczące likwidacji przejścia.[/perfectpullquote]

ZDM uzasadnia likwidację przejścia dla pieszych dużym natężeniem ruchu na ulicy Pszczyńskiej, a także tym, że zważywszy na szerokość jezdni, kierowcy jadący w kierunku centrum ustawiali się równolegle, tworząc dwa pasy ruchu na długo przed tym, zanim te wyznaczone zostały liniami.

– Takie zachowania uczestników ruchu drogowego, gdzie kierujący pojazdami niejednokrotnie wjeżdżali m.in. na obszar skrzyżowania ulic Pszczyńska/Lutycka (bez możliwości jego opuszczenia) oraz na zlikwidowane przejście dla pieszych, stwarzały niebezpieczne sytuacje drogowe – argumentuje Anna Gilner, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.

– Sytuacje te powodowały m.in. trudności podczas włączania się do ruchu drogowego z ul. Lutyckiej na ul. Pszczyńską, a przede wszystkim uniemożliwiały pieszym (poprawne) skorzystanie ze (zlikwidowanego) przejścia dla pieszych – podkreśla dyrektor ZDM w piśmie do radnego Chmielewskiego.

Jak dowiadujemy się z dalszej części dokumentu, podczas przechodzenia przez jezdnię pieszy był niewidoczny dla kierowców jadących w kierunku Tychów. Dodatkowym argumentem miało być blokowanie przejścia przez samochody, co zmuszało pieszych do przechodzenia obok.

Odpowiedź Zarządu Dróg Miejskich wywołała sporo krytycznych komentarzy. Dziennikarz i społecznik Andrzej Wawrzyczek nie zostawia suchej nitki na polityce gliwickich drogowców.

– Z odpowiedzi Zarządu Dróg Miejskich, którą otrzymałem do wiadomości, wyłania się rys absurdalnej polityki zapewnienia bezpieczeństwa w myśl zasady, że kowal zawinił, a cygana powiesili. Oto bowiem czytamy, że bezpieczeństwu na tym przejściu zagrażali kierowcy, którzy ustawiali się w dwie kolumny, wyjeżdżali na skrzyżowanie bez możliwości opuszczenia go, zasłaniali nieprawidłowo ustawionymi samochodami prawidłowo przechodzących po pasach pieszych. I w związku z tymi wszystkimi przewinami kierowców ZDM postanowił ukarać pieszych likwidując im „zebrę” – pisze Wawrzyczek w portalu facebook.com.

– W taki właśnie sposób tworzy się anty-miasto przyjazne dla samochodów, a nieprzyjazne dla mieszkańców. Oczywiście dumny z siebie ZDM nie planuje wycofywać się z tej głupiej decyzji – podsumowuje Wawrzyczek odpowiedź drogowców.

Wśród komentarzy do jego postu pojawiła się propozycja, aby zorganizować w mieście protest polegający na ciągłym przechodzeniu przez jezdnię na ulicy Pszczyńskiej.

Niewiele zdarzeń drogowych

Zgodnie z informacją przekazaną przez podinspektora Marka Słomskiego, rzecznika prasowego gliwickiej komendy policji, skrzyżowanie nie charakteryzowało się wysoką liczbą zdarzeń.

– W okresie od 2014 r mieliśmy 1 wypadek (28.05.2014) i 1 kolizję (10.10.2018), gdzie kierowca nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych – mówi Słomski.

Dla porównania od 1 stycznia 2014 roku do czerwca br. na ul. Częstochowskiej w Gliwicach, na odcinku pomiędzy skrzyżowaniami z ul. Konarskiego a Jagiellońską zaistniało łącznie 106 zdarzeń drogowych, w których 3 osoby doznały obrażeń ciała.

(żms)